Przed minutą zakończyły się najważniejsze zawody po drugiej stronie globu. W regatach uczestniczyli Tomasz Janiak i Błażej Ożóg. Jakie zajęli miejsca? 6 Błaszko, 8 Tomek. Brawo. Jesteśmy z Was dumni. Poniżej umieszczane są aktualizacje, relacje, wyniki.
Zaczynamy od informacji przesłanych przez Mr.Dżaniaka (jak na Tomka mówią Jankesi)...
[Aktualzacja 10.06.2013] - wyścigi floty platynowej (top 10) oraz podsumowanie.
[Aktualizacja 09.06.2013] - relacja z wyścigów złotej floty.
Pierwszy dzień:
Wczoraj odbyły się 4 wyścigi eliminacyjne, w których zajmowałem odpowiednio 10, 3, 4, 2 miejsce. Na pierwszy wyścig spóźniłem się i wystartowałem jako ostatni 2 min po całej stawce, szkolny błąd związany z nieodpowiednim doborem rozmiaru latawca. Zdecydowałem bowiem ze wystartuje na 13m, po chwili zorientowałem się ze jednak mam za dużo mocy i zdecydowałem się zmienić latawiec na mniejszy tj 9m. W tym czasie ruszyła procedura startowa, w momencie w którym startowałem kajta z plaży została minuta do startu, co oznaczało ze nie mogę wpłynąć w trójkąt ( obszar między znakami wyznaczającymi linie startu a górna boją, strefa startu latawców zlokalizowana była w okolicy górnego znaku) bo wiązało by się to z dyskwalifikacją. Musiałem zatem poczekać na sygnał startowy, słynąć w dół i wystartować. Znalazł się jeszcze jeden taki "gamoń" jak ja, więc raźniej nam było gonić stawkę. Nie bym był oczywiście sobą gdybym na tę okoliczność nie nauczył Komisji Regatowej kilku słów po polsku. No cóż... emocje. Pisze to tak ku przestrodze dla młodszych zawodników, aby zawsze wychodzić na wodę na tyle wcześnie aby przewidzieć takie sytuacje. Tyle w temacie.
Podczas kolejnych wyścigów startowałem i żeglowałem poprawnie. Jedynie podczas ostatniego wyścigu zaraz po starcie miałem kolizje z Amerykaninem, który wymusił pierwszeństwo na "lewym", co dla niego skończyło się przeciętą deską a dla mnie lekkim uszkodzeniem statecznika. O dziwo, po tym jak się pozbierałem, finiszowalem jako drugi, tuż za liderem Riccardo Leccese. Nadmienić muszę jednak że na ostatni wyścig "przeprosiłem" się z rozmiarem 13m co pozwoliło mi płynąć bardzo szybko w dół, w tym samym czasie rywale używali latawców w większości 11m.
Po pierwszym dniu regat widać już jak plasują się poszczególni zawodnicy i kto będzie groźny. Widać również że Mistrz Świata Johnny Heineken oraz Riccardo Leccese są na tę chwilę poza zasięgiem.
Aktualnie (po 4 wyścigach) zajmuje dobrą 6 pozycję, którą będę starał się utrzymać i powalczyć ostro w wyścigach finałowych. No ale jak to się mówi "nie chwal dnia przed zachodem słońca". Jeszcze sporo pracy przede mną i również trochę szczęścia, aby walczyć w Top 10.
Drugi dzień:
Jesteśmy po kolejnych 4 wyścigach eliminacyjnych, w których przypływałem odpowiednio 4,4,4 oraz 8. Odnotowałem tym samym spadek formy, niby startowałem dobrze, nie popełniałem błędów ale jakoś nie byłem w stanie przebić się do pierwszej trójki. Kursy na wiatr bardzo dobrze, na górnym znaku meldowałem się zwykle jako 3ci, natomiast w dół zdecydowany brak mocy. W tych specyficznych panujących tutaj warunkach cholernie ważny jest odpowiedni dobór rozmiaru kajta. Ja miotam się cały czas pomiędzy 9m a 13m, a jak się okazuje idealnym rozmiarem jak do tej pory tutaj byłby latawiec 11 metrowy, którego oczywiście nie zarejestrowałem :-\ . Pretensje mogę mieć jedynie do siebie, no i może trochę do wprowadzonych w tym sezonie przepisów, które regulują rejestrację latawców.
Amerykanie umocnili się na swoich pozycjach, widać że są u siebie, znajomość akwenu oraz opływanie w tych warunkach procentuje w ich przypadku. Po wczorajszym dniu i w sumie 8 wyścigach eliminacyjnych Błażej dzięki dobrej żegludze "wskoczył" na 7 pozycję, ja przesunąłem się natomiast na 8 miejsce. Dziś zaczynamy serię finałową, która wyłoni zawodników, którzy będą rywalizować jutro w tzw flocie platynowej (top 10), złotej i srebrnej.
Swoją drogą co regaty to nowe formaty rozgrywania finałów, czyli ciągłe poszukiwania idealnego rozwiązania mającego na celu uatrakcyjnienie "medialne" żeglarstwa, przy jednoczesnym nie wypaczaniu wyników rywalizacji sportowej.
No cóż... ważny dzień, trzymajcie kciuki za nas!
[Aktualizacja 09.06.2013] - wyścigi złotej floty:
Donoszę, iż plan minimum zrealizowany, czyli dwóch Polaków w platynowej flocie (TOP 10)! Nie było łatwo. Większość zawodników była na tzw. dużym "ciśnieniu" co przełożyło się na nerwowe manewry podczas startu, Konsekwencją tego było kilka splątań. Osobiście zaliczyłem bardzo dobre starty, co umożliwiło mi "wejście" na górną boję jako 3, 4ty. Jeden z wyścigów (startując z lewego) przez połowę dystansu nawet prowadziłem, ale niestety po raz kolejny kurs z wiatrem okazał się moją "piętą achillesową". O jednym z wyścigów, gdzie przypłynąłem jako 11ty, chciałbym jak najszybciej zapomnieć ;-) .
Około 23.00 czasu w Polsce, zaczynamy walkę o podium w planowanych 4 wyścigach medalowych, przekaz live tutaj:
http://new.livestream.com/accounts/3511933/events/2152265
Chciałoby się napisać, że nastroje bojowe, natomiast na wczorajszej wieczornej imprezie z udziałem m.in. komandora tutejszego jacht klubu oraz załóg Pucharu Ameryki (Oracle i New Zealand ), dało się odczuć, że wszyscy podchodzą to finałów z dystansem, luzem i uśmiechem. Tym bardziej Błażej i ja nie mamy nic do stracenia, więc walka zapowiada się naprawdę ciekawie. Oby tylko trafić z odpowiednim doborem rozmiaru latawca... :-)
[Aktualzacja 10.06.2013] - wyścigi floty platynowej (top 10) oraz podsumowanie:
W sobotę odbyły się 4 wyścigi floty platynowej (najlepszych 10 zawodników), które były jednocześnie walką o podium. Ponieważ jak się okazało punkty z wyścigów finałowych oraz odrzutki liczyły się do końcowej punktacji, oznaczało to tym samym, że nie mam już szansy walki o medale. Mogłem ewentualnie poprawić swój wynik o maksymalnie 2 miejsca. Skończyło się na tym, że obroniłem 8 pozycję, a raczej nie udało mi się awansować wyżej w końcowych wynikach :-\ . Podczas jednego z wyścigów wyczerpałem chyba limit błędów na cały pozostały sezon. Cieszę się jednak z bardzo dobrych startów i halsówek na wiatr. Na "osłodę" pozostaje zdobycie srebrnego medalu w kategorii Masters.
Największą wygraną dla mnie była sama możliwość przyjazdu tutaj, wzięcia udziału w tym wydarzeniu. Miałem okazję poznać nowych ludzi, nowe miejsca, zobaczyć jak organizuje się regaty w "paszczy lwa", kultowym miejscu, w którym praktycznie nasza dyscyplina (kiteracing) miała swój początek, gdzie na co dzień trenują topowi zawodnicy świata, ścigać się z legendami kiteracingu takimi jak m.in Chep Wasson który jako jeden z pierwszych wpadł na pomysł, aby zacząć pływać na kajcie "pod wiatr".
Mam nadzieję, że naszym wspólnym występem pokazaliśmy Amerykanom (i nie tylko) że powinni się zacząć z nami liczyć, że treningi oraz praca, którą wykonaliśmy i cały czas wykonujemy zaczyna przynosić efekty.
Porównując to gdzie jako Polacy jesteśmy obecnie, do tego gdzie byliśmy jeszcze rok czy dwa lata temu, można by śmiało użyć określenia, że wykonaliśmy krok milowy. Jeszcze w zeszłym sezonie Amerykanie ścigali się sami ze sobą. Te zawody pokazały, że możemy walczyć coraz częściej jak równy z równym. Miło jest wygrywać wyścigi z byłym mistrzem świata Adamem Kochem czy prowadzić jeden z wyścigów finałowych. Napawa to optymizmem i jest dla mnie największą motywacją do dalszych treningów oraz startów.
Podsumowując, spodziewałem się ciut lepszego rezultatu, ale i tak jestem zadowolony. Było to kolejne ważne doświadczenie, lekcja którą miałem okazję odrabiać z najlepszymi zawodnikami na świecie. Mam więc nadzieję, iż zaprocentuje to na następnych zawodach, a zwieńczeniem sezonu będzie nie gorsze miejsce na mistrzostwach świata w Chinach (listopad), marzeniem byłoby stanąć na podium.
Należy podkreślić, że panująca podczas całych regat atmosfera była niesamowita, aż żal wyjeżdżać. Kilka osób podczas ceremonii zakończenia, mocno się wzruszyło. Każdy z nagradzanych na podium zawodników miał okazję wygłosić przemówienie, podziękować sponsorom, etc. Wszystko przygotowane i przeprowadzone z dużą klasą, miło było być częścią tego wydarzenia.
Podsumowanie niniejsze piszę, siedząc juz w samolocie i lecąc na kolejne regaty, tym razem Mistrzostwa Ameryki Środkowej i Południowej, które od poniedziałku zaczynają się na Bonaire (Antyle Holenderskie). Mam więc nadzieję popływać w końcu w board shortach i wygrzać przemarznięte przez ostatni tydzień kości. Razem ze mną na pokładzie również Błażej oraz połowa floty z ostatnich zawodów. Także...następne relacje w zgoła odmiennych klimatach :-)
+48601615574
RRD.it
BLUECASH
ABCSURF.pl
SKŻ Hestia Sopot
WYNIKI
SERIA ELIMINACYJNA http://sailwave.com/results/stfyc/2013kitenasqualificationseries.htm
ZŁOTA / SREBRNA http://sailwave.com/results/stfyc/2013kitenasfinalsseries.htm
« poprzednia | następna » |
---|